Co herbata ma do tego bloga? Dlaczego łyk herbaty? A dlatego, że jest ona nieodzowna częścią mojego dnia, towarzyszy mi nieustannie (zawsze ta czarna) przy śniadaniu, obiedzie, kolacji, sprzątaniu, malowaniu się, czytaniu. Sączę ją powoli, lekko przestudzoną, zazwyczaj z cytryną. Uwielbiam jej pierwszy łyk, ciepło rozchodzi się od gardła po całym cieple...ogarnia mnie błogi spokój...
Ale mniejsza z tym...
W całej tej powyższej wyliczance padło stwierdzenie -przy czytaniu. Herbata przy czytaniu. I takim oto sposobem doszłam do sensu istnienie tego bloga- książki. Gdybym przy każdej mojej herbacie w ciągu dnia czytała książkę to byłoby pięknie. Daleko mi do ideału, ale chcę to zmienić, czytać więcej i przedstawiać swoją opinię na tym oto blogu.
Statystycznie rzecz ujmując czytam kilka książek rocznie. Przyznaję, że to marny wynik, ale chcę to zmienić. Problem tkwi w tym, że ciężko mi odnaleźć się w gąszczu autorów i tytułów, ciężko wyselekcjonować coś wartego przeczytania (a może powinnam porzucić takie myślenie i nie skreślać danej książki tylko dlatego, że większość ją odrzuca).
Przyczynę tego staniu rzeczy może być fakt, że wciąż patrzę na świat literatury z perspektywy lektur obowiązkowych. Przez całe swoje dotychczasowe życie ktoś zawsze mówił mi co mam czytać...chcę to zmienić.
Blog ma wzmocnić moją motywację i pomóc mi w uporządkowaniu moich literackich podbojów. Lubię porządek (choć nie lubię sprzątać) i działanie według określonych zasad, bo lubię jasne sytuacje. Dlatego współczesny świat nie jest dla mnie. Książka to inna rzeczywistość, którą trzymam w dłoniach i w każdej chwili mogę zamknąć.
Ale mniejsza z tym...czas brać się za czytanie.
Szczerze wspieram i wznoszę filiżankę herbaty w toaście, za pomyślność Twego przedsięwzięcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Iro
Ciekawa jestem która książka okazała się Twoją pierwszą ofiarą. Czekam na relację :)
OdpowiedzUsuń